Fizjologia smaku

Dziś proponuję fragment zacytowany w książce Lucyny Ćwierczakiewiczowej “365 obiadów” Wydanie XXIII z 1988r.
Rozbierając przyjemność jedzenia pod wszelkimi względami, doszedłem do przekonania, że można coś więcej napisać o tym, aniżeli książki kuchenne; że jest wiele do powiedzenia o tak ważnych i nieustających działaniach, wpływających na zdrowie, szczęście, a nawet interesy ludzkie. Odkrycie, jakiej nowej potrawy daje więcej szczęścia ludzkości, aniżeli odkrycie nowej planety.
Przyjemność jedzenia jest właściwa wszelkiemu wiekowi, wszelkim narodom, jest codzienną i nieustającą. Łączy się z wszelkimi inni przyjemnościami, a zostaje ostatnią, aby nas pocieszyć po stracie innych.
Styl jasny i elegancki, dowcip, wdzięk, anegdota. Za te walory wysoko cenił książkę Balzac.
Hmmm… w Polsce “Fizjologia Smaku” wydana została w 1973 roku w przekładzie Joanny Gruze. Ktokolwiek słyszał? Ktokolwiek ma?
Co sądzicie o takim podejściu do gotowania? Nie ukrywam, że mi ono bardzo odpowiada i nie wydaje się ani trochę patetyczne.
O ile los dopisze za kilka dni wybieramy się w przyszły tygodniu na pierwszą w tym składzie (tzn. mój Małżonek, córka – Zofia Danuta i ja) podróż. Już nie mogę doczekać się nowych smaków, zapachów, obrazów… Będziemy wspólnie odkrywać nowe!
Może Cię zainteresuje:
Dla mnie gotowanie to relaks, a jedzenie, w gronie drogich mi osób to uczta dla duszy i dla ciała. Poznawanie nowych smaków jest niezwykłą przygodą, tak samo jak podróżowanie, obserwowanie lokalnych kulinarnych zwyczajów, ale i kosztowanie lokalnych potraw. Jedzenie, wszystko co się z nim wiąże może być cudownym sposobem na życie 🙂
Zgadzam się z Tobą w 100 % 🙂 Jakbyś czytała mi w myślach! Bardzo Ci dziękuję za ten miły komentarz!